„…nic tak nie uczy, nic tak nie kształci jak zamyślenie”
       /Artur Grottger, notatnik wiedeński, myśl zapisana 10 lipca 1856 r./

        Artur Grottger urodził się 11 listopada 1837 roku w domu z tradycjami patriotycznymi i artystycznymi. Uczył się malarstwa pod kierunkiem ojca, potem w pracowni malarskiej we Lwowie, w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych, w szkołach malarskich w Wiedniu. Faza studiów splotła się z pracą w pismach wiedeńskich (ilustracje), intensywnym samokształceniem i prawdziwą pracą twórczą. Grottger nieprzerwanie ćwiczył, przerysowywał. Zachwycał się twórczością malarzy francuskich. Interesował się teatrem, muzyką, czytał dzieła wielkich romantyków. Prowadził przy tym dość regularne zapiski w dziennikach, notatnikach, pisał listy.

        W styczniu 1866 roku poznał na balu we Lwowie najważniejszą osobę swojego życia, Wandę Monne, późniejszą narzeczoną. Tak naprawdę niewiele już czasu zostało Grottgerowi na miłość i na pasję życia, rysowanie. Zdążył jeszcze do cyklu rysunków w dwóch wariantach „Warszawa I” i „Warszawa II” dodać wspaniałe cykle „Polonia”, „Lituania” „Wojna”, zaprezentować swoje obrazy i rysunki na wystawach we Lwowie, w Krakowie, Wiedniu, Paryżu, Londynie. W rozmowie z Wandą Monne powiedział: „Wynalazłem
w statystycznych obliczeniach, że malarze najdłużej żyją. […] Narysuję Ci jak oboje będziemy na starość wy-
glądać.”
Umarł na gruźlicę niedługo potem, w końcu 1867 roku.

        Co pozostawił? Naprawdę dużo. Na wystawach jego prac we Wrocławiu i Krakowie zebrano i zapre- zentowano 450 obrazów i rysunków z 23 muzeów i bibliotek krajowych, z 18 kolekcji prywatnych i trzech muzeów zagranicznych, z Londynu, Budapesztu, Lwowa. Wszyscy oglądający powtarzali to samo pytanie: „Kiedy on to wszystko zdążył zrobić?”.

        Odpowiedź jest prosta. Grottger był artystą niezwykle pracowitym, młodym i żarliwym. Stąd postawa poszukiwacza, pomyłki, brak zdecydowania, liczni duchowi przywódcy, nauczyciele. I wiedza o swoich słabościach, krytyczny stosunek do swoich dzieł, często przerabianych, zarzucanych. Taka postawa zapowiadała prawdziwego artystę, który nigdy nie zachoruje na swą genialność.

        Grottger w swej twórczości podejmował wszystkie tematy: malował sceny batalistyczne, rodzajowe, sceny związane z literaturą, teatrem, kompozycje o tematyce egzotycznej, portrety, obrazy historyczne. Jednak najważniejszym tematem jego malarstwa był zawsze człowiek, samotny lub ujęty w sceny figuralne, mówiący gestem, wyrazem twarzy, konkretny lub podniesiony do rangi symbolu. Martwa natura i pejzaż same dla siebie w tej twórczości nie istnieją, pojawiają się tylko w tłach obrazów.

        Wiele szkicowników Grottgera zaginęło. Na szczęście zachowały się ilustrowane listy, które tak dużo mówią o artyście! Wyłania się z nich człowiek wesoły, dowcipny, skory do kpiny, w tym głównie z siebie. Również człowiek dojrzewający, obserwator rzeczywistości, nawet głęboki myśliciel, który rozpoznaje w zjawiskach historii ponadczasowe znaczenia.

        Zdarzeń wstrząsających wrażliwym artystą-Polakiem było wiele. Obie „Warszawy” z lat 1861 i 1862 są malowanym reportażem, ilustrującym nie tyle wydarzenia, co atmosferę i nastroje dni przedpowstaniowych. „Polonia” z 1863 roku to szybki malarski zapis dni powstania, zapis historii narodu widzianej przez cierpienia i nieszczęścia wielu polskich rodzin. „Lituania”, powstająca w latach 1864-1866, jest w tematyce podobna, wprowadza tu jednak autor bohaterów jednostkowych, leśnika i jego żonę. Ich los staje się symbolem losu powstańców skazanych na śmierć, katorgę, poniewierkę. Ostatni cykl, „Wojna”, to coś więcej: ponadczasowo potraktowany temat tytułu, wojna w najszerszym, uniwersalnym znaczeniu, jako obraz zła, nieszczęść i demo- ralizacji. Tę opowieść w 11 rysunkach zadedykował malarz swej narzeczonej.

        .

Artur Grottger